Chętnych na dopalacze nie brakuje
Funny Bunny, Amphibia czy Let's Play – to niektóre z dopalaczy, które można kupić w Wodzisławiu. Chętnych nie brakuje. - Największy ruch mamy przed weekendem – mówi sprzedawczyni sklepu z dopalaczami. Wtedy też wodzisławskie pogotowie odbiera najwięcej zgłoszeń o zatruciach tymi substancjami.
- Zainteresowanie dopalaczami w Wodzisławiu jest bardzo duże – zapewnia nas sprzedawczyni sklepu z dopalaczami. - Najczęściej kupują je ludzie młodzi. Powiedziałabym, że to jakieś 80 proc. klientów – twierdzi kobieta i dodaje, że w związku z tym zawsze prosi o okazanie dowodu osobistego, ponieważ dopalacze mogą kupować tylko osoby pełnoletnie. - Nieraz miałam z tego powodu nieprzyjemności. Z zeszłym tygodniu chłopak nie chciał mi pokazać dowodu, więc kiedy mu nie sprzedałam doplalaczy, zaczął mnie wyzywać – wspomina sprzedawczyni.
0,7 g dopalaczy kosztuje ok. 22 zł. Nie wszyscy wiedzą, że na opakowaniu widnieje ostrzeżenie, że nie nadają się one do spożycia przez ludzi. Są sprzedawane wyłącznie w celach kolekcjonerskich. Przynajmniej z założenia, bo rzeczywistość rysuje się nieco inaczej. Gdy nadchodzi weekend, wodzisławskie pogotowie ratunkowe dostaje mnóstwo zgłoszeń o zatruciu dopalaczami.
- Duszności, drżenie całego ciała, omdlenia to niektóre objawy po przedawkowaniu tych substancji – mówi Jadwiga Kolasa, dyspozytorka pogotowia ratunkowego w Wodzisławiu. - Na podstawie informacji, które uzyskujemy w trakcie rozmowy telefonicznej, a nawet później, przy bezpośrednim kontakcie z pacjentem nie można stwierdzić, czy zatrucie nastąpiło po zażyciu dopalaczy, czy narkotyków. Dopiero testy mogą to wyjaśnić – stwierdza dyspozytorka. Zadarzają się jednak zgłoszenia, w których już na wstępie pada zdanie, że przyczyną mogą być dopalacze. - Niestety, często osoby, które nas informują, również są pod wpływem działania dopalaczy, narkotyków, alkoholu lub nawet mieszanki tych substancji – dodaje Kolasa.
O zdanie na temat dopalaczy zapytaliśmy wodzisławską młodzież. - Wszystko jest dla ludzi, tylko w umiarze. Kilka razy spróbowałem, ale w rozsądnych ilościach. Nie mogę zrozumieć, dlaczego dopalacze i marihuana są zakazane, a alkohol, który wyrządza większe szkody, nie – uważa 17-letni Mateusz. - Nigdy nie brałem, ale znajomi owszem. Mówili, że się lepiej po tym czują – stwierdza Wojtek.
Z większym sceptycezmem do dopalaczy podchodzą osoby starsze. Dla wielu z nich ich zażywanie to pierwszy stopień do narkomanii. - Powinni zabronić tego świństwa. Policja w Wodzisławiu powinna się bardziej zainteresować tym problemem – przekonuje Walentyna Musioł.
Jak przekonuje sprzedawczyni sklepu z dopalaczami, kontole odbywaja się często, ale z ramienia Urzędu Kontroli Skarbowej, który sprawdza, czy w działalności sklepu nie pojawiają się żadne nieprawidłowości. - Co miesiąc na listę zakazanych substancji jest też wpisywanych kilka dopalaczy, więc musimy je wycofywać ze sprzedaży – przypomina kobieta. - Dopóki dopalacze nie zostaną zakazane ustawowo, nadal będzie na nie mnóstwo chętnych – podsumowuje.
MaS
fot.www.tvn24.pl
Komentarze (1)
Dodaj komentarz