Maszynka do głosowania miała premierę
Podczas dzisiejszej sesji wodzisławscy radni po raz pierwszy korzystali z dobrodziejstw elektronicznego systemu do głosowania. Mimo że przed sesją testowali nowe wyposażenie, nie obyło się bez drobnych problemów technicznych. - Nie bawimy się, czekamy - upominał przewodniczący Grabowiecki. Za sprzęt miasto zapłaciło 61 tys. zł.
Warunki pracy wodzisławskich radnych zmieniły się nie do poznania. Sala obrad Urzędu Miasta wzbogaciła się o tzw. maszynkę do głosowania. Cały system z mikrofonami, nagłośnieniem i samymi maszynkami kosztował 61 tys. zł. Teraz każdy radny ma swojego pilota, za pomocą którego głosuje. Odpowiednie oprogramowanie zbiera głosy i wyświetla wyniki na tablicy. Nowy system nagłaśniający pozwala na moderowanie dyskusji. Gdy radny chce zabrać głos, naciska przycisk, który uruchamia czerwoną diodę zamontowaną w mikrofonie.
Przed sesją radni testowali nowe wyposażenie. Podczas obrad nie obyło się jednak bez drobnych problemów technicznych. Ale tylko na początku. - Czy wszyscy radni mają włączone terminale? Czy wszyscy mają zielone światło? - pytał przewodniczący Jan Grabowiecki. - Więc przystępujemy do głosowania - komenderował przewodniczący. Jakież było zdziwienie, gdy system zebrał i wyświetlił... 22 głosy, podczas gdy rada liczy 21 osób. - Proponuję reasumpcję głosowania, proszę uruchomić ponownie. Nie bawimy się, czekamy - upominał przewodniczący.
Dalej wszystko poszło jak z płatka. Sama sesja skończyła się bardzo szybko, bo już około godz. 12.00.
(m)
Komentarze (7)
Dodaj komentarz