Balaton: problem z ratownikami. Zażądali podwyżki
Na tę sytuację uwagę zwrócił radny Arkadiusz Kochanowicz, na ostatniej sesji Rady Miasta. Był zdziwiony faktem, że kąpielisko zostało zamknięte, mimo tego, że pogoda dopisywała. Odpowiedzi radnemu udzieliła Barbara Chrobok, zastępca prezydenta, która wyjaśniła, że ratownicy pracujący na Balatonie zażądali podwyżki, kiedy im odmówiono, odeszli.
Przed rozpoczęciem sezonu ustalono z dwoma ratownikami warunki finansowe. Dostali 14 zł za godzinę pracy. Uzgodniono z nimi również, że w razie niepogody dyżur ma pełnić jeden z nich, w momencie kiedy będzie słonecznie pracować mieli we dwójkę. Ratownikom przestał odpowiadać taki system, zażądali podwyżki. - Nie mogliśmy podnieś stawki, mamy również stałych ratowników pracujących na Mancie - wszystkich musimy traktować tak samo. Ci ratownicy umówili się na kwotę 14 złotych za godzinę, wiedzieli jakie są zasady, nie podobało im się to, że w razie niepogody miał tam być tylko jeden z nich - tłumaczyła Barbara Chrobok.
Radny Kochanowicz zaapelował, aby w przyszłym roku miasto dopilnowało tego, żeby przynajmniej do końca wakacji kąpielisko było strzeżone. - Gdy wydarzy się tam jakaś tragedia to będzie to rzutowało na nas - podkreślał. - Mamy nauczkę na przyszłość - odparła prezydent i zapowiedziała popularyzację wśród młodzieży kursów ratownika.
Komentarze (3)
Dodaj komentarz