2 tys. zł na jedzenie dla 25 mężczyzn
Grażyna Mnich, prezes Towarzystwa Charytatywnego "Rodzina" w Wodzisławiu, które prowadzi dom dla bezdomnych mężczyzn, nie ma łatwego zadania. Każdego dnia musi wyżywić około 25 mężczyzn, a do dyspozycji ma jedynie 2 tys. zł na miesiąc. - Problem rozwiązałaby pomoc hurtowni spożywczych – apeluje prezes.
Towarzystwo Charytatywne "Rodzina" prowadzi w Wodzisławiu przy ul. Marklowickiej dom przejściowego pobytu mężczyzn. - Przeciętny bezdomny to najczęściej kawaler lub rozwodnik, mający problem z alkoholem, przeszłość kryminalną, pozostający w trwałym konflikcie z rodziną, nie mający stałego zameldowanie i żadnych źródeł dochodu – czytamy w opisie misji stowarzyszenia.
Teoretycznie bezdomni mężczyźni powinni płacić za swój pobyt – 13 zł za dobę. Kwota przeznaczana jest na ich utrzymanie: żywność, media, środki higieny osobistej, czasem buty. W praktyce większość bezdomnych w ogóle nie płaci, bo albo nie ma dochodów, albo wydaje swoje pieniądze na alkohol. - To jest plaga. Kupiłam alkomat i sprawdzam, czy są trzeźwi. Jeden z panów miał niedawno ponad 2 promile alkoholu. Jest ciepło, więc go pożegnałam – mówi z przykrością prezes Grażyna Mnich. - Na szczęście niektórzy wychodzą na prostą. Przede wszystkim nie wolno ich pozostawiać samym sobie. Przyjmujemy wszystkich - zapewnia.
Stowarzyszenie ma co miesiąc do dyspozycji 2 tys. zł na żywność. Biorąc pod uwagę fakt, że w domu przebywa zazwyczaj około 25 mężczyzn, prezes musi się nieźle napracować, żeby ułożyć dla nich jadłospis. - Na szczęście wspomagają nas dwa zakłady mięsne, ale i tak musimy się głowić, żeby wyżywić bezdomnych. Pamiętajmy, że to są dorośli mężczyźni – podkreśla Grażyna Mnich.
Trudną sytuację mogłaby zmienić pomoc ze strony hurtowni spożywczych czy sklepów z warzywami. - Gdyby przekazywały nam towar na granicy przydatności, byłoby nam dużo łatwiej – apeluje prezes. - U nas nic się nie marnuje, dlatego proszę o wsparcie – zachęca.
(m)
Komentarze (3)
Dodaj komentarz