Kto ratuje jedną duszę...
Niedzielna uroczystość przy grobie Ofiar Marszu Śmierci na mszańskim cmentarzu odsłonięto tablicę z nazwiskami czterech zidentyfikowanych więźniów Auschwitz, pochowanych przez mieszkańców Mszany w styczniu 1945 roku. W niezwykłym wydarzeniu wzięła udział delegacja z Izraela.
- Kto ratuje jedną duszę, ratuje cały świat. Kto zabija jedną duszę, zabija cały świat. My w czasie wojny, w mrocznych latach terroru, straciliśmy sześć milionów takich małych światów. Jesteśmy wdzięczni mieszkańcom Mszany, którzy nie bacząc na represje hitlerowskich oprawców pochowali ciała ofiar Marszu Śmierci, dając im należne miejsce spoczynku. Gdyby nie ten wspaniały akt dobroci, ich kości były rozrzucone po polach, a nazwisk nigdy by nie ustalono – mówili przedstawiciele delegacji izraelskiej, wśród nich reprezentanci Ministerstwa Edukacji, instytutu Pamięci Yad Vashem, rabini i krewni więźniów, którzy przetrwali piekło obozu koncentracyjnego.
18-19 stycznia 1945 roku ok. 2500 więźniów Auschwitz-Birnekau hitlerowcy wywiedli z obozu i rozpoczął się najtragiczniejszy marsz w dziejach Europy. Przy mrozach dochodzących do minus 20 stopni na wpół nadzy, wygłodniali i chorzy ludzie byli pędzeni w kierunku dworca kolejowego w Wodzisławiu Śląskim. Śmierć szła krok w krok za tym pochodem - ludzie umierali z wycieńczenia albo zabijani przez SS-manów. W Mszanie życie straciły 33 osoby. Zostały pochowane na tutejszym cmentarzu. Tylko u 14 udało się odczytać numery obozowe. Archiwistom udało się ustalić, kim było czworo z nich. Ich nazwiska pojawiły się na nowej tablicy, odsłoniętej wspólnie przez Żydów i władze Gminy Mszana. W przedsionku mszańskiego kościoła zawisła też tablica pamiątkowa, którą ufundowała strona izraelska w podziękowaniu za pochowanie ofiar Marszu Śmierci, opiekę nad grobem, a przede wszystkim uratowanie 20 więźniów, którym udało się zbiec podczas marszu i byli ukrywani przez mieszkańców naszej gminy.
- Moja matka i jej rodzina trafiły do Auschwitz. Większość jej bliskich zginęła w komorze gazowej od razu pierwszego dnia. Matka przeżyła, ale nigdy nie otrząsnęła się z traumy. Wspólnie módlmy się nad grobem pomordowanych, by tamte czasy nigdy nie wróciły – mówił rabin Szlomo Jakobowicz.
- Cieszę się, że możemy się wspólnie modlić z naszymi starszymi braćmi w wierze. Jako wspólnota parafialna staramy się dbać o wygląd tej mogiły. To nasz obowiązek, jak i przypominanie młodym pokoleniom czarnej karty historii tej ziemi. Prosimy dobrego Boga, by te czasy nigdy nie wróciły – podsumował ks. proboszcz Krystian Gawleński.
UG Mszana
Komentarze (0)
Dodaj komentarz