Konstruktywna krytyka a hejt. Gdzie jest granica?
Konstruktywna krytyka często mylona jest z hejtem, a nawet używana jako jej synonim. Te dwa pojęcia różni jednak wiele, a używanie ich naprzemiennie jest błędem często wykorzystywanym, gdy nie potrafimy przyjąć odmiennego zdania drugiej strony.
Konstruktywna krytyka a hejt
Konstruktywną krytykę od hejtu odróżnia przede wszystkim intencja. Celem hejtera nie jest wyjaśnienie sytuacji, a poprawienie sobie humoru przez dręczenie odbiorcy, który ma poczuć się źle. Konstruktywna krytyka charakteryzuje się podjęciem kulturalnej dyskusji, która poparta jest logicznymi argumentami i odnosi się do faktów, a jej celem jest omówienie przedmiotu sporu.
Nie ma nic złego w wyrażaniu własnego zdania. Każdy człowiek ma prawo do własnej opinii. Problem pojawia się w momencie, gdy dyskusja sprowadza się do obrażania, wyśmiewania, a bardzo często nawet do gróźb. Łatwo jest każdą różnicę poglądów sprowadzić do hejtu. Takie rozwiązanie jest najprostszą drogą, a w momencie oskarżenia krytykującego o szerzenie mowy nienawiści przerzuca się na niego winę.
Nie każda krytyka jest hejtem, jeśli przy tym nie krzywdzi się drugiej osoby. Czasami zanim nazwiemy kogoś hejterem warto zastanowić się, czy druga strona, aby na pewno szerzy nienawiść, a nie stara się prowadzić merytorycznej polemiki z naszym poglądem. #SWDprzeciwkohejtowi
Komentarze (0)
Dodaj komentarz