Mówi się, czyli plotki o prezydencie

Polityczna plotka funkcjonuje w Wodzisławiu w najlepsze. Pikantne szczegóły dotyczące tego jak i gdzie mieszka prezydent Mieczysław Kieca łatwo zapadają w pamięć i są błyskawicznie powielane. Docierają również do samego zainteresowanego. - Z plotkami nie da się walczyć – ubolewa Kieca, który uważa, że wiele z nich było lub jest celowo rozsiewanych przez sztaby wyborcze jego kontrkandydatów. - Mam prawo uważać, że skoro w ciągu czterech lat mojej prezydentury nie pojawiały się tego rodzaju absurdy, a teraz mamy do czynienia z tak skomasowaną ilością, to stoją za tym sztaby wyborcze, które próbują zdyskredytować moją osobę – twierdzi Kieca.

Najczęściej powtarzana plotka dotyczy tego, gdzie mieszka lub będzie mieszkał prezydent Kieca. Są trzy różne wersje: że buduje dom w Rybniku, ma dom pod Cieszynem lub posiada dom w Bielsku-Białej i codziennie dojeżdża do Wodzisławia. - Oczywiście te plotki ewoluują. Słyszałem już, aby zmylić społeczeństwo, podjeżdżam rano pod zakład fotograficzny i stamtąd idę do Urzędu Miasta tylko po to, by ludzie sądzili, że tu mieszkam. Albo podjeżdżam gdzieś z boku i ukradkiem przesiadam się do samochodu na rejestracjach SWD – wspomina prezydent i zapewnia, że mieszka w Wodzisławiu na Starym Mieście i nigdzie się nie buduje. - Nawet w oświadczeniu majątkowym można sprawdzić i przekonać się, że nie jestem posiadaczem lub współwłaścicielem żadnej działki budowlanej. Jestem mieszkańcem Wodzisławia Śląskiego – gwarantuje Kieca.

Kolejna plotka dementuje tę pierwszą. Do prezydenta dotarły rewelacje, że nie może być dobrym gospodarzem, bo... ma brudne okna na pierwszym piętrze kamienicy. - Zacznijmy od tego, że jeśli według kogoś mam brudne okna, to znaczy, że mieszkam w Wodzisławiu – uśmiecha się Kieca i spieszy z dalszymi wyjaśnieniami. - Mieszkam na drugim piętrze, z kolei na pierwszym znajduje się studio fotograficzne. W atelier nie może być światła dziennego. Roleta się nie sprawdziła, więc okna zostały zaklejone czarną folią. To bardziej praktyczne rozwiązanie – zapewnia prezydent.

Trzecia plotka dotyczy wykształcenia, a właściwie jego braku. - Usłyszałem, że tak naprawdę posiadam średnie wykształcenie, a całą resztę kupiłem czy sfałszowałem. Mogę zapewnić, że ukończyłem szkołę podstawową, technikum i trzy rodzaje studiów. Każdy, kto czuje taką potrzebę, może napisać do uczelni i upewnić się, że rzeczywiście jestem ich absolwentem – dodaje Kieca.

Zdaniem prezydenta wszystkie te plotki służą jednemu celowi. - Mają siać zamęt i niepokój.  Sugerują, że coś jest na rzeczy. To bardzo wygodna i bezpieczna forma walki wyborczej, bo nie pozwala na to, by pociągnąć osobę, która plotki rozsiewa, do odpowiedzialności prawnej – podsumowuje Kieca.

Magdalena Sołtys