Mieszkańcy wściekli. Chcą konkretów
Droga Główna Południowa, które będzie biegła przez Rydułtowy, jak na razie wywołuje u mieszkańców jedynie złość i frustrację. - Chcemy wreszcie poznać jakieś konkrety, żeby sobie życie zaplanować. Od 30 lat słyszymy to samo, czyli nic sensownego – narzeka Krystyna Koźlik.
W Rydułtowach odbyło się dziś spotkanie, na którym zaprezentowano pięć wariantów przebiegu jednej z największych inwestycji drogowych regionu - Drogi Głównej Południowej. Mieszkańcy, którzy wzięli udział w spotkaniu, opuszczali salę obrad rozgoryczeni. Liczyli, że wreszcie poznają szczegóły budowy, tymczasem nadal nie wiedzą, co ich czeka. - Piąty wariant drogi przewiduje, że mój dom zostanie zburzony. Tyle że ja od 30 lat słyszę to samo i mam dość. Niech już sobie wezmą tę ruderę, żebym tylko mogła sobie życie w spokoju ułożyć – denerwuje się Krystyna Koźlik.
W podobnym tonie wypowiadali się pozostali mieszkańcy, którzy tłumnie przybyli do urzędu. Sala obrad okazała się za mała dla takiej ilości zainteresowanych, więc niektórzy musieli przysłuchiwać się burzliwej dyskusji za drzwiami. Na nic zdały się tłumaczenia Michała Ciby, przedstawiciela firmy Euroekspert, która zajęła się etapem przygotowania dokumentacji środowiskowej, że dzisiejsze spotkanie z mieszkańcami odbywa się w ramach konsultacji społecznych i że każdy może zgłaszać swoje zastrzeżenia do prezentowanych wariantów. - Po analizie społeczno-środowiskowej my wskazaliśmy wariant pierwszy przebiegu drogi jako najlepszy. On najmniej koliduje ze środowiskiem. Ale to od inwestora, a więc Urzędu Marszałkowskiego zależy, który wariant ostatecznie zostanie zrealizowany – wyjaśnia Ciba.
Nie na takich informacjach zależało mieszkańców. Mieli nadzieję, że wreszcie dowiedzą się, który wariant drogi został wybrany, kiedy rozpocznie się wykup ziemi, a co za tym idzie, kiedy będą musieli szukać nowych domów. - Chcemy poznać konkretne terminy, żeby się na to wszystko przygotować – krzyczeli.
Według wstępnych prognoz budowa drogi może zostać zakończona w 2016 roku. - To optymistyczna wersja. Zawsze mogą pojawić się jakieś przeszkody – podkreślał obecny na spotkaniu wiceburmistrz Rydułtów, Henryk Hajduk. Dodał też, że nieprędko poznamy ostateczny przebieg drogi. - Prawdopodobnie dopiero za około dwa lata – stwierdził.
Z postawy władz nie jest zadowolony Piotr Seemann. Jego dom znajduje się na trasie pierwszego wariantu drogi. - Problem polega na tym, że nikt nic nie wie. I tak od kilku lat – irytuje się mężczyzna. - Pięć lat temu w Urzędzie Stanu Cywilnego było spotkanie w sprawie Drogi Głównej Południowej. Po pięciu latach spotykamy się po raz kolejny z tym samym skutkiem, czyli żadnym. Nadal nie wiem, czy mogę remontować swój dom, czy nie, bo w każdej chwili może się okazać, że jednak go wyburzą – mówi Seemann. Jego zdaniem władze Rydułtów, zamiast odsyłać mieszkańców z pytaniami w sprawie drogi do Urzędu Marszałkowskiego, same powinny interweniować i pośredniczyć w przekazywaniu konkretnych informacji.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz