Wszyscy uczniowie na jednej scenie
Aż 266 osób, czyli wszyscy uczniowie Szkoły Podstawowej nr 4 w Radlinie, wystąpili dziś w spektaklu "Złote gody babci i dziadka". Przygotowywali się od listopada. W efekcie stworzyli udane kreacje Ślązaków, którzy zasiadają przy jednym stole, by świętować z seniorami rodu 50. rocznicę ich małżeństwa.
Babcia i dziadek, para Ślązaków, są już 50 lat po ślubie. Po głowie chodzi im myśl, że trzeba zorganizować złote gody. Najlepiej w restauracji. Pewnego dnia budzą się z ręką w nocniku, bo wszystkie lokale są już zajęte. Seniorzy nie tracą jednak rezonu, zamawiają katering i organizują imprezę w domu. Z tej okazji do Polski przyjeżdżają ciotka z Dortmundu i wujek ze Stanów – na tym z grubsza osadza się fabuła spektaklu przygotowanego przez Szkołę Podstawową nr 4 w Radlinie. Przedstawienie wystawiono dziś na deskach tamtejszego Miejskiego Ośrodka Kultury. - Od kilku lat organizujemy spektakle z okazji Dnia Babci i Dziadka. Dzisiejszy był kontynuacją poprzednich. Dwa lata temu opowiedzieliśmy o życiu pod familokiem, rok wcześniej było wesele – wyjaśnia scenarzystka i reżyserka spektaklu oraz nauczycielka muzyki, Agnieszka Kubica.
W przedstawieniu wzięli udział wszyscy uczniowie, bez wyjątku. - Dokładnie 266 osób z klas 1-6 – zapewnia dyrektor szkoły, Małgorzata Mokrosz. Niektórzy śpiewali, inni mieli partie mówione, a pozostali tańczyli. Efektowne kostiumy przygotowali rodzice. Próby rozpoczęły się już w listopadzie. - Nasze spektakle ukazują życie Ślązaków. Uczniowie musieli posługiwać się śląską gwarą. Niektórzy w trakcie nauki tekstu zwracali się o pomoc na przykład do dziadków, którzy dawali im wiele wskazówek – wyjaśnia Agnieszka Kubica.
Sala Miejskiego Ośrodka Kultury pękała w szwach. Na widowni zasiedli dziadkowie i rodzice małych artystów. Uczniowie na scenie czuli się jak ryby w wodzie. - Zagrałem Napoleona. Mogłem wszystkimi dyrygować. Bardzo mi odpowiada taka funkcja. Mógłbym tak na co dzień – zapewnia Patryk Nowik, uczeń szóstej klasy. - A ja tańczyłem hip-hop. Też jestem zadowolony. Rodzina mnie oglądała – cieszy się z kolei Przemek.
(m)
Komentarze (0)
Dodaj komentarz