Kaplica na mycie doczeka się kolejnego remontu
Kaplica przy ulicy Pszowskiej pw. Matki Boskiej Pszowskiej w Kokoszycach, zwana też „kaplicą na mycie”, doczeka się kolejnego remontu.
Informacje na temat obiektu gromadził Władysław Szymura, który interesuje się przeszłością swej małej ojczyzny. Jak wspomina, historia tej kaplicy sięga 1726 roku. Zaczęło się od jednej z wielu pielgrzymek, jakie parafianie z Pszowa w 1722 roku odbyli do Częstochowy. Przed powrotem zakupili kopię cudownego obrazu jasnogórskiego od jednego z domorosłych malarzy. Już wtedy zrodziła się legenda, że malarz nie chciał sprzedać tej kopii, ale mimo ukrywania jej wśród innych płócien, ta pojawiała się ciągle w widocznym miejscu. Dokonano jej zakupu i poświęcono przez dotknięcie do cudownego obrazu. W drodze powrotnej uszkodziła się, przekazano ją malarzowi Fryderykowi Sedleckiemu w Wodzisławiu, który tak gruntownie poprawił i przemalował kopię, że zupełnie zanikły charakterystyczne cechy Madonny Częstochowskiej. Po ujęciu wizerunku w ramy i powtórnym poświęceniu przez wodzisławskiego proboszcza w uroczystość Matki Boskiej Szkaplerznej w 1723 roku mieszkańcy Wodzisławia przy udziale pszowian odprowadzili obraz aż do granicy parafii pod Kokoszycami. Obydwie parafie złożyły uroczyste przyrzeczenie, że odtąd po wszystkie czasy rokrocznie pszowianie w procesji przyjdą na święto Matki Boskiej Szkaplerznej do Wodzisławia, a wodzisławianie pospieszą do Pszowa na święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Na pamiątkę tego ślubowania wybudowano w 1726 roku, w owym miejscu kapliczkę z obrazem MB Jasnogórskiej. Data zakupu obrazu – 1722r. widnieje na jej fasadzie.
- Kiedy piętnaście lat temu zbierałem materiał do monografii tej kaplicy, zależało mi bardzo, by jej historię opowiedzieli mi najstarsi mieszkańcy Kokoszyc, którzy czerpali swoją wiedzę od swoich potomków, aby była to wiedza z „pierwszej ręki”. Przekazy te jednak różnią się od tych, które odnotowali kronikarze, tacy jak K. Kowol, Z. Musioł czy ks. F. Maroń. Obecny przekaz jest oparty na tych kronikarzach, chociaż dziś jednoznacznie trudno wydać opinię, co do tych nieraz różniących się zapisów lub ustnych przekazów mieszkańców, w rożnych tematach historycznych minionego czasu. Zawsze wydawało mi się jednak, że skoro w tym miejscu zatrzymano się z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, to kaplica ta powinna mieć tę patronkę, jednak jak widzimy, historia ma swoje odmienne prawa. Ale widocznie Łaska Boża nie przywiązuje uwagi do wizerunków, lecz udziela się jedynie z serca płynącej wierze – wspomina Władysław Szymura. – Kiedy piętnaście lat temu dokonywałem oględzin wnętrza tej kaplicy znajdowały się w nim: obraz Matki Boskiej Pszowskiej oraz figura, trudno mi dziś powiedzieć czy była to figura MB Pszowskiej czy Częstochowskiej, figura św. Antoniego, obraz św. Józefa oraz obraz MB Częstochowskiej. Zastanawiam się dziś, dlaczego w kaplicy znajdowały się dwa obrazy. Przypuszczam, choć są to tylko moje domniemania, że do czasu wystawienia „poprawionego” obrazu MBCZ do głównego ołtarza w pszowskim kościele i rozszerzającego się kultu Matki Boskiej Pszowskiej, w kaplicy pozostał obraz MBCZ. Dopiero po tym czasie ktoś umieścił w kokoszyckiej kaplicy obraz MB Pszowskiej – dodaje.
Kilkakrotnie przeprowadzono remont kaplicy, którego dokonywał Maciej Sosna, a w 1987 roku Józef Sosna. Drzwi do kaplicy ofiarował i wykonał Rudolf Zbieszczyk, dach naprawiał Andrzej Dzierżęga. Edmund Zganiacz odmalował elewację. Wybudowano ją bez fundamentów na zaprawie wapienno-jajecznej. Obiektem sakralnym opiekowali się Katarzyna Kafka, Anastazja Szczyrba, Marta Sosna i jej córka. Ksiądz Adam Zakrzewski, proboszcz kokoszyckiej parafii, podjął inicjatywę o wykonanie remontu tej kaplicy. Prace mają rozpocząć się w nadchodzącym roku.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz