Aż pierze leciało...

60 pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Mszanie spotkało się wczoraj w sali Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji na tradycyjnych szkubaczkach. Roboty miały co niemiara, bo na stołach leżało pierze z 20 gęsi.
- Rok temu pierza było mało, więc nie zorganizowałyśmy szkubaczek. W tym roku to co innego - mówiła Aurelia Karkoszka z KGW.
- Gęsi podszkubuje się trzy razy w roku. Choć coraz mniej ludzi śpi pod pierzynami, mnie co roku udaje się sprzedać pierze. Nie ma to jak poduszka z puchu - śmieje się Mateusz Wiśniewski, jeden z ostatnich w okolicy hodowców gęsi.
Spotkanie trwało do późnego wieczora. Gospodynie szkubały i wspominały, jak dawniej wyglądał ten obyczaj. - To była impreza towarzyska na dużą skalę. Baby zbierały się w jednej izbie, był muzykant z akordą, śpiewy, śmiechu było co niemiara - wspomina Renata Korcela, szefowa KGW w Mszanie.
- Wieczorem przychodzili kawalerowie i przez okno wypatrywali co ładniejszych panien. Gospodarz, u którego odbywały się szkubaczki, przygotowywał kolację, czasem i zabawa taneczna była - opowiada Hildegarda Gatnar.
Jak gospodarstwo było duże, to szkubanie pierza trwało nawet cały tydzień. - Kiedyś było biednie, ale weselej. Dziś są telewizory i komputery - mówi Renata Korcela.
Atrakcją mszańskich szkubaczek były także skecze przygotowane przez Mateusza Wiśniewskiego, Celinę Mizia i Zygmunta Wolnego. Wieczorem do śpiewu paniom przygrywał na akordeonie Daniel Szkatuła. Uczestniczki dostały również kawę, ciasto i obiad, przygotowany przez KGW.
UG Mszana
ZOBACZ ZDJĘCIA
Komentarze (0)
Dodaj komentarz