Kawa od prezydenta smakuje lepiej?
Mieczysław Kieca, mimo że jest prezydentem prawie 50-tysięcznego miasta, nie ucieka od tak przyziemnych czynności jak serwowanie kawy czy herbaty. Nie wyręcza się sekretarką i sam podaje swoim gościom napoje. - Tak zostałem wychowany – podkreśla dobitnie włodarz.
Przedstawiciele władzy zazwyczaj nie zajmują się tak prozaicznymi czynnościami jak podawanie swoim gościom kawy czy herbaty. Wyręczają ich sekretarki. W przypadku prezydenta Wodzisławia, Mieczysława Kiecy jest inaczej. Każdy, kto wejdzie do jego gabinetu, może dostrzec na stole dwa termosy. W czerwonym znajduje się aromatyczna kawa. W niebieskim - herbata. Po standardowym pytaniu "czego się pan/pani napije?" włodarz odkręca jeden z termosów i wypełnia jego zawartością filiżankę, na której widnieje widnieje logo wodzisławskiego magistratu. - Tak zostałem wychowany. Jestem tu gospodarzem, więc to do mnie należy serwowanie napojów – podkreśla prezydent i dodaje, że dzięki temu oszczędza też cenny czas swojego personelu. - Sekretarka czy asystent mają mnóstwo innych, ważnych zajęć, od których nie chcę ich niepotrzebnie odrywać – wyjaśnia.
A jak reagują goście prezydenta, którzy otrzymują kawę lub herbatą poddaną osobiście przez szefa miasta? - Czasami są zaskoczeni, ale uważam, że skoro mam zdrowe ręce i nogi, to nic nie stoi na przeszkodzie, bym sam obsługiwał gości – puentuje.
(m)
Komentarze (5)
Dodaj komentarz