Na wodzisławskim rynku zapłonął ogień

Trochę historii...
Było to w czasie jarmarku 1822 roku, gdy w stodole położonej poza kościołem i probostwem, na wzgórku panującym nad miastem wybuchł pożar. Prawdopodobnie zachodziło złośliwe podpalenie. Silny wiatr poniósł falę ognia w stronę miasta. Od iskier płonącej drewnianej stodoły zapaliło się najpierw probostwo. Z probostwa przeniósł się ogień na kościół parafialny, stąd na drewniany klasztor minorytów, stąd rozszerzył się tak gwałtownie po całym mieście, że w przeciągu 15 minut po wybuchu pożaru w stodole staną w ogniu zamek, położony w dolnej przeciwnej stronie miasta Pastwą szalejącego żywiołu padły 144 domy mieszkalne, 61 chlewów, 19 stodół, garbarnia, kościół katolicki, budynek królewskiej głównej warty żandarmerii, stojący na środku rynku, browar miejski i słodownia, areszt miejski, biura rady miejskiej i magistratu. W gminie zamkowej spalił się zamek hrabiego Strachwitza. Najsmutniejszą karą tego straszliwego dla Wodzisławia dnia - to ofiary w życiach ludzkich. W czasie pożaru zginęło 10 osób. Przeszło 300 rodzin straciło dach nad głową i prawie całe mienie, jak jednak pokazała historia Wodzisław odbudował się ze zgliszcz.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz