Awaryjnych zrzutów nie przyjmuje
W czwartek radni dyskutowali o wiadukcie na ulicy Matuszczyka, gdzie po ulewnych opadach deszczu tworzy się rozlewisko. - Czy to nie jest wina projektanta? - pytał radny Ryszard Zalewski, a wiceprzewodniczący Rafał Połednik ostrzegał, że problem musi zostać rozwiązany zanim nadejdzie zima.
Wystarczą intensywne opady deszczu, a na nowym wiadukcie na ulicy Matuszczyka – ważnym punkcie komunikacyjnym w Wodzisławiu - tworzy się uciążliwe rozlewisko. Większa kałuża powstaje na wiadukcie południowym, czyli biegnącym po prawej stronie od ulicy Pszowskiej.
O problemie rozlewiska dyskutowali na ostatniej komisji strategii i rozwoju miasta wodzisławscy radni. - Czy to nie jest wina projektanta? - pytał radny Ryszard Zalewski. Okazuje się, że by w ogóle mieć podstawę do polemiki z projektantem, miasto musiałoby zlecić wykonanie ekspertyzy, a to wiązałoby się z wydatkiem rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Później sprawa musiałaby trafić do sądu. Zdaniem Artura Wystyrka z Referatu Zarządu Dróg Miejskich i Transportu trudno jednak mówić o błędach w konstrukcji. - Istnieje coś takiego jak norma odwodnieniowa – wyjaśnił radnym. W uproszczeniu chodzi o to, że zgodnie z obowiązującymi normami projektant bierze pod uwagę powierzchnię wiaduktu i dla niej projektuje odwodnienie. - Wyliczenia obejmują sam wiadukt, a nie to, co jest na górze – podkreślił. Tymczasem "na górze", czyli na niewyremontowanej drodze powyżej wiaduktów mamy do czynienia z dziurami, koleinami i niedrożnymi studzienkami kanalizacyjnymi. Dlatego przy większych opadach woda z całej ulicy Matuszczyka gromadzi się w najniższym punkcie wiaduktu. - Projektant powiedział "wyremontujecie odcinki powyżej i problem się rozwiąże" – przytoczył Wystyrk.
Te wyjaśnienia nie przekonały jednak radnego Adama Króliczka. - Według mnie wiadukt powinien być zaprojektowany tak, by przyjąć awaryjny zrzut wody. Bez względu na to, czy na górze jest zrobiona droga, czy nie. Poza tym zastanawiam się, czy wiadukt jest dobrze wyprofilowany – wyliczał radny i zaapelował do urzędników, by w sprawie wiaduktu cały czas trzymali rękę na pulsie. - Żeby nie okazało się, że wybudowaliśmy nowy wiadukt, wydaliśmy pieniądze, a po roku albo dwóch latach będzie nadawał się on do remontu - podkreślił. Z kolei wiceprzewodniczący Rafał Połednik ostrzegał, że problem rozlewiska należy zlikwidować przed nadejściem zimy. - Żeby nie doszło do uszkodzenia nawierzchni i samego wiaduktu – zaznaczył.
W piątek w magistracie dowiedzieliśmy się, że w sobotę miały rozpocząć się prace na południowym wiadukcie, czyli w miejscu, gdzie tworzy się większa kałuża. Wykonawca zaplanował, że wyleje tam masy cienkowarstwowe. - Ponadto Służby Komunalne Miasta będą łatać dziury, udrażniać studzienki i cały czas monitorować to miejsce – usłyszeliśmy. W przyszłości droga powyżej wiaduktów ma zostać gruntownie wyremontowana. Wtedy, gdy miasto znajdzie na ten cel środki zewnętrzne.
(m)
Komentarze (4)
Dodaj komentarz