SKM przegrywają walkę z glonami

Radny Ryszard Zalewski wybrał się na spacer do parku miejskiego i co zauważył? Burozieloną i nieestetyczną warstwę glonów, które pokrywają jedną trzecią powierzchni stawu. - Przydałoby się wpuścić do wody rybki. To by pomogło – zasugerował jeden z mieszkańców. – Jestem przeciwny rybom i łabędziom w stawie, bo z różnych przyczyn się w nim nie utrzymują – podkreśla dyrektor SKM, Jacek Szkolnicki.
Po czwartkowych obradach komisji strategii i rozwoju miasta, w trakcie których radny Ryszard Zalewski zwrócił uwagę na fakt, że staw w parku miejskim pokrywa gruba warstwa glonów, pojechaliśmy na miejsce, żeby zbadać sprawę. Faktycznie, staw nie prezentuje się najlepiej. Z tego, jak wygląda, nie są zadowoleni również mieszkańcy Wodzisławia. - Jest odpychający. Dobrze, że nie śmierdzi. Powinno się go częściej czyścić, bo to wizytówka naszego parku. Dużo ludzi przesiaduje na ławeczkach koło stawu – uważa Marcin Gąska. - Proponuję wpuścić do wody ryby. Najlepiej karpiowate. To by rozwiązało problem – twierdzi z kolei pan Marian, emeryt.
W Służbach Komunalnych Miasta usłyszeliśmy, że gruntowanie staw jest czyszczony wiosną. Poza tym w ciągu roku pracownicy SKM regularnie wybierają z niego puszki, butelki i inne śmieci. - Ostatni raz czyściliśmy go z puszek po Reggae Festiwalu – mówi dyrektor SKM, Jacek Szkolnicki.
Problem glonów to jednak odrębna sprawa i jak się okazuje - trudna do rozwiązania. Po pierwsze, w stawie brakuje wody. - Ponieważ pompa jest za mało wydajna – wyjaśnia dyrektor. Na nową nie ma pieniędzy, tak samo jak na gruntowną przebudowę stawu. Wszystko to, plus pogoda, jaką często mamy w trakcie tych wakacji, powoduje nadmierny rozrost glonów. - Można by wywiercić jeszcze dwie studnie albo zakupić urządzenie, które powoduje likwidację glonów – dodaje dyrektor, ale z góry wiadomo, że to nierealne wyjścia, bo zbyt kosztowane.
Pracownicy SKM próbowali już pozbyć się glonów, wyławiając je, ale to syzyfowa praca. - Po dwóch, trzech dniach glonów było tyle samo – mówi dyrektor.
Do sugestii jednego z mieszkańców, by do stawu wpuścić ryby, Jacek Szkolnicki podchodzi sceptycznie. - Jestem przeciwny – podkreśla i tłumaczy, że niestety ryby i łabędzie z różnych, często smutnych przyczyn, nie utrzymują się w stawie zbyt długo. Poza tym poziom wody jest na tyle niski, że ryby nie powinny pływać w stawie, bo miałyby za mało tlenu.
(m)
Komentarze (8)
Dodaj komentarz