Przed nimi juz tylko ostatnia wieczerza
Radni miejscy spotkali się dziś na ostatniej sesji roboczej tej kadencji. Były awantury, podziękowania i gesty szacunku - Spokojnie! Spotkamy się jeszcze 10 listopada – tonował przewodniczący Litwora. – Będzie bankiet? - padło nieśmiałe pytanie z sali. – Jaki bankiet? Ostatnia wieczerza! – poprawił Litwora.
- Moi kochani, dziękuję wszystkim paniom i panom radnym za współpracę. Jeśli spotkamy się w następnej kadencji, to pogadamy, a jak nie, to trudno – stwierdził radny Marian Balcer, który chwilę wcześniej zarzucił prezydentowi, że na Wilchwach wszystkie słupy ogłoszeniowe są zajęte i nie ma miejsca na plakaty wyborcze, oraz że nie interesuje go tragiczny stan drogi na Pustkach. - Jadę tamtędy i nie mogę wyminać TIRa – argumentował. Radnego zdziwiło również to, że w trakcie tej kadencji przewodniczący komisji rewizyjnej, Stanisław Stachoń, nigdy nie rozpatrzył pozytywnie skargi mieszkańców na działalność prezydenta lub jego urzędników. - Marian, jak możesz? - pytał ze zdziwieniem radny Stachoń.
Przewodniczący Lech Litwora przekonywał, że obecna Rada Miasta pracowała rzetelnie i z korzyścią dla mieszkańców. - Mijająca kadencja charakteryzowała sie wysoką frekwencją radnych na sesjach i komisjach, co świadczy o ich zaangażowaniu i odpowiedzialności – zapewniał przewodniczący w swoim sprawozdaniu, którego treść pochwalił radny Jan Grabowiecki. - Dwa razy przedstawiałem podobne sprawozdanie. Pański tekst doskonale odzwierciadla naszą pracę. To klasa sama w sobie – podziwiał Grabowiecki. - Zawsze cenię sobię pańskie zdanie - odwdzieczył się Litwora i podziękował wszystkim obecnym za współpracę.
Podziękowania padły też z ust radnego Władysława Szymury, który korzystając z faktu, że jest przy głosie, poprosił wiceprezydenta Dariusza Szymczaka o zainteresowanie się smętnymi konarami drzew. - Okres lęgowy się skończył, ptaki w Afryce, a konary nadal zwisają – stwierdził. Życzył też powodzenia tym, którzy kandydują w najbliższych wyborach i prosił o wybaczenie, jeśli kogoś uraził. - Nie było takiej sytuacji – zapewnił go chór radnych.
Z apelem do radnych zwrócił się Janusz Wyleżych. Stwierdził, że skoro 4 ostatnie lata współpracy minęły w atmosferze szacunku i wzajemnej sympatii, to szkoda, żeby zmieniła to brutalna kampania wyborcza. - Chciałbym, żebyśmy mogli spojrzeć sobie później w oczy bez wyrzutów – stwierdzi radny, który następnie skierował do mediów prośbę, by w trakcie kampanii zostawić radnych w "spokoju medialnym".
O tym, że o spokój i zrozumienie łatwo nie będzie, przekonała kłótnia, która wywiązała się na linii: radny Ireneusz Skupień kontra przewodniczący zarządu dzielnicy Nowe Miasto, Wojciech Wilkowski. Ten ostatni zarzucił radnemu, że w swojej wyborczej ulotce przypisuje sobie zasługi rady dzielnicy. - To nie kampania wyborcza, proszę porozmawiać na ten temat po sesji – przerwał mu radny Ryszard Zalewski, jednak Ireneusz Skupień był na tyle wzburzony i rozżalony, że nie pozostawił zarzutu Wilkowskiego bez odpowiedzi. Poradził mu, by nabył umiejętność czytania ze zrozumieniem. - Pisząc o tym, co udało się zrobić, pisałem wyraźnie w liczbie mnogiej, o dokonaniach całej rady – zaznaczył. - W ulotce podkreślam też znaczące zaangażowanie rady dzielnicy! Latam jak idiota z tymi ulotkami, robię wam reklamę, a wy mnie oskarżacie o kłamstwo? - nie mógł uwierzyć radny.
Do kampanii wyborczej odniósł się również radny Jan Grabowiecki. - Reprezntuję znaczną część budynków mieszkalnych, wiec nie chciałbym spotkać się z kimś z was w sądzie. Wieszajcie swoje plakaty tylko w miejsach dozwolonych! - przypomniał Grabowiecki.
- Spokojnie! Spotkamy się jeszcze 10 listopada na sesji, która nie będzie miała roboczego charakteru – tonował emocje radnych przewodniczący Litwora.
W kadencji 2006-2010 odbyły się 52 sesje Rady Miasta.
MaS
Komentarze (3)
Dodaj komentarz