Jubileusz Skrbeńska w rytmie spalinowych pił

Od 22 do 26 lipca przez Skrbeńsko niósł się ryk łańcuchowych pił. A to za sprawą wyjątkowego pleneru rzeźbiarskiego, który odbył się przy Ośrodku Kultury w Skrbeńsku.
W plenerze nie mogło zabraknąć naszych lokalnych artystów, jego współorganizatorów, czyli uznanych rzeźbiarzy Bogumiły i Ireneusza Canibołów ze Skrbeńska. Podczas pięciodniowego pleneru towarzyszył im Dominik Staśko, który do Skrbeńska przyjechał aż z Zielonej Góry.
Artysta ten ma za sobą niezwykle ciekawą historię. Pochodzi z Krakowa, z którego jednak wyprowadził się na zachód Polski, a dokładnie do małej miejscowości pod Zieloną Górą (z przystankami za granicą, gdzie pracował zarobkowo). Jak sam tłumaczy, od wielkich miast woli spokojne okolice. W Skrbeńsku, w którym już wcześniej bywał, czuje się świetnie.
Warto zaznaczyć, że Staśko przez większość życia pracował jako budowlaniec. Z rzeźbieniem za pomocą piły zetknął się na jednym z plenerów, podczas którego kilka lat temu poznał naszych artystów ze Skrbeńska. Wtedy odkrył w sobie nową pasję - rzeźbienie w drewnie za pomocą piły łańcuchowej - która z czasem stała się jego nowym zawodem. Dziś jest już uznanym artystą, a jego żoną jest Sylwia Gromacka-Staśko, również artystka, tyle że zajmująca się malarstwem.
Trójka rzeźbiarzy przez pięć dni ostro pracowała piłami, wyczarowując z kawałów drewna piękne rzeźby. Często ich pracę podpatrywali przechodnie, a niektórzy nawet próbowali swoich sił z piłami i kawałkami drewna.
Bogumiła Caniboł wyrzeźbiła pannę w śląskim stroju ludowym, Dominik Staśko kawalera w śląskim stroju ludowym, zaś Ireneusz Caniboł wyrzeźbił biblioteczkę z sową. Na razie rzeźby znajdują się przy Ośrodku Kultury w Skrbeńsku.
Plener rzeźbiarski był jednym z elementów obchodów 250-lecia Skrbeńska.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany