Mają siedzieć cicho, bo nie są stroną
Mieszkańcy gminy Mszana aż kipią ze złości. 7 stycznia kopalnia Jas-Mos chciała zamknąć ulicę Wolności w Połomi, ale o tym nie poinformowała. - Nikt nie uzgodnił z nami terminu. Wmawia się nam, że nie jesteśmy w tej sprawie stroną – irytuje się wójt Mirosław Szymanek.
Ulica Wolności w Połomi to droga wojewódzka. 7 stycznia miała zostać całkowicie zamknięta na kilkanaście miesięcy. O terminie zadecydowała kopalnia Jas-Mos, która zapłaci za remont uszkodzonej wskutek szkód górniczych drogi. O tym, że droga zostanie zamknięta, mieszkańcy dowiedzieli się pod koniec grudnia. Ktoś zauważył, że robotnicy ustawiają przy drodze znaki świadczące o budowie, udał się więc do Urzędu Gminy, by dowiedzieć się czegoś więcej. Tam urzędnicy i władze przetarli oczy ze zdumienia. Nikt o remoncie nie wiedział!
Gdyby pierwotne plany kopalni doszły do skutku, gminę czekałby paraliż. Nikt nie pomysłał bowiem o tym, że trzeba zorganizować objazdy i komunikację zastępczą. - Przewoźnicy w ogóle nie wiedzieli o remoncie – zapewnił wójt Mszany, Mirosław Szymanek. Dzięki jego determinacji udało się przesunać termin rozpoczęcia prac o trzy tygodnie. Wójt interweniował nie tylko u władz kopalni. Spotkał się także z przedstawicielami Wojewódzkiego Zarządu Dróg. - Nie podoba mi się to, że jako gmina jesteśmy pomijani. Wmawia się nam, że nie jesteśmy w tej sprawie stroną. Zasugerowano mi, że po co się odzywam, skoro wszystko jest załatwione – mówił Szymanek.
Wczoraj w sali WOKiRu w Połomi odbyło się spotkanie, którego tematem było zamknięcie ulicy Wolności. Przyszło na nie blisko 100 mieszkańców, których wójt poinformował, że część ruchu, w tym komunikacja autobusowa, zostanie przekierowana na ulicę Szkolną, która jest wąską drogą gminną. W pobliżu drogi znajduje się szkoła, więc rodzice obawiają się o bezpieczeństwo swoich pociech. - Rozumiem, że to co przedstawiliśmy być może nie spełnia waszych oczekiwań, ale nie mamy alternatywy – przyznał Szymanek.
Obecny na spotkaniu radny Alozy Wita był zdania, że dramatycznej sytuacji można było zapobiec. Przekonywał, że istniały przesłanki świadczące o tym, że remont drogi był w planach i gdyby w porę zainteresowano się tematem, istniałaby możliwość wynegocjowania ruchu wahadłowego. - Teraz przede wszystkim to dzieci będą cierpiały – mówił wzburzony radny. - Panie Wita, to nasza wspólna odpowiedzialność. Temat był podejmowany, ale zniknął w gąszczu dyskusji – odparł mu zastępca wójta, Janusz Wita.
Na spotkaniu nie pojawili się zaproszeni przedstawiciele kopalni Jas-Mos.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz