Rydułtowy to miasto, w którym króluje street art [FOTO]
Sztuka malowania na murach jest równie stara jak cywilizacja ludzka. Robili to starożytni Grecy czy Rzymianie chcący ośmieszyć polityków a nawet cezarów. O malunkach w jaskiniach ju nie wspominamy. Przy pomocy graffiti artyści wyrażają swoje emocje. Czasem polityczne, innym razem prześmiewcze lub sentymentalne - graffiti to wyraz ekspresji i wolności.
Pierwsze obrazy w mieście pojawiły się w 2011 roku na murach przy ulicy Mickiewicza, przy Fikołkowni Rafa. Pomalowano wtedy 27 segmentów płotu. Praca grupy z Rybnika, której tematem przewodnim był szerszeń i osy zdobyła wówczas największe uznanie jury. Efekty pracy grafficiarzy tak bardzo spodobały się władzom miasta, że postanowiono, organizować takie przedsięwzięcia co roku. Nazwano je Murmaladą. I tak Rydułtowy powoli stawały się miastem graffiti. Udekorowane zostały w ten sam sposób przystanki w Rydułtowach. Płot naprzeciwko baru ,,Expres” w Rydułtowach zmienił się nie do poznania. Ozdobił go wizerunek kobiety i rosnące drzewo.
Patriotyczne obrazy pojawiły się z kolejną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Spacerując ulicą Gen. J. Bema na płocie stadionu podziwiać można żółto-czarne graffiti związane ze sportem. Zaś wzdłuż działek malowidła są różne, najczęściej autorskie kompozycje liter, fantazyjne podpisy, ale też przenoszone na płot zdjęcia. Jedno z nich to portret Marylin Monroe. Na garażach przy ulicy F. Chopina dominuje kolor zielony. Tematem przewodnim w tym miejscu była przyroda. Na ogrodzeniach śmietników na Osiedlu Orłowiec pojawiły się niedawno graffiti nawiązujące do segregacji śmieci.
I tak szare powierzchnie zyskały nowy blask i zamiast szpecić ożywiają miejski krajobraz, a miasto przez Murmaladę walczy z niszczeniem mienia. Przecież lepiej malować kolorowe malowidła za pozwoleniem władz, niż pod osłoną nocy bazgrać potworki. Zwłaszcza, że miasto za każdym razem dostarcza potrzebne do malowania farby.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz