POLSKO-ŚLĄSKI Wodzisław

Chyba nikt nie ma już wątpliwości, że rozpoczęty 1 kwietnia spis powszechny będzie dla nas szczególny. Z jednej strony zadbali o to politycy, którzy od jakiegoś czasu prowadzą burzliwą debatę na temat "śląskości", ale z drugiej i bez tego wielu wodzisławian ma dylemat, jaką narodowość zadeklarować. – Trudno przewidzieć efekt końcowy spisu. Nie jestem wróżką. Trzeba cierpliwie czekać – stwierdza Janusz Wita z Ruchu Autonomii Śląska. Inny członek RAŚ, radny powiatu Dawid Prochasek uważa, że o ile w samym Wodzisławiu więcej osób zadeklaruje narodowość polską, to w okolicznych wsiach sytuacja będzie nieco inna. - Narodowość śląska będzie tam znaczącym odsetkiem – stwierdza.

Tu jest Polska

Rzeczywiście, zapytani przez nas mieszkańcy Wodzisławia  częściej odpowiadali, że zadeklarują narodowość polską. Argumenty tej decyzji były różne. - Jestem mieszkańcem województwa śląskiego. Województwo to leży w Polsce, więc jestem Polakiem – przekonuje emeryt Ambroży Godecki i dodaje, że politycy niepotrzebnie mieszają się w sprawę wyboru narodowości. - W naszym regionie jest tak, że część czuje się Polakami, część Ślązakami, a jeszcze inni Niemcami. Nikomu nic do tego – podkreśla.

Reprezentant młodszego pokolenia, Marek Duda, również nie ma dylematu. - Nie odcinam się od naszych śląskich zwyczajów czy gwary, ale jestem Polakiem. To chore, że dają nam wybór. Mogą być z tego tylko kłopoty – ostrzega chłopak.

Wśród wodzisławian spotykamy też osoby, u których temat spisu wywołuje złość. - Mieszkamy tu od urodzenia. Jesteśmy patriotkami i nie spodziewałyśmy się, że dożyjemy takiej chwili. Atakują Kaczyńskiego, a on mówi prawdę. Jak chcą robić autonomię, to dać im pieniądze, niech jadą do Niemiec – bulwersują się panie Gertruda i Maria.

Radny Jan Zemło, który pochodzi z Polski centralnej, również, nie ma wątpliwości. - Czuję się i Ślązakiem i Polakiem, ale wpiszę narodowość polską. Mimo że mieszkam na Śląsku już 50 lat – podkreśla. Polityczna burza wokół spisu w ogóle go nie interesuje. Z kolei radna Grażyna Pietyra twierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, że naród śląski to zakamuflowana opcja niemiecka, uważa za niepoważne. - To jakieś nieporozumienie – stwierdza. - Poza tym nie ma narodowości śląskiej. Ja deklaruję polską, bo mieszkam w Polsce – dodaje.

Najpierw Ślązak, później Polak

Osób, które w pierwszej kolejności czują się Ślązakami, a dopiero później Polakami, spotykamy w Wodzisławiu nieco mniej. Wszyscy oni podkreślają przywiązanie i szacunek do ziemi swych rodziców i dziadków. - Mieszkam w dzielnicy Jedłownik, a rodzice pochodzą z Rydułtów. W domu mówi się tylko gwarą – twierdzi Janina Leks. - Skoro mieszkamy na Śląsku, to jesteśmy Ślązakami. Proste – deklarują z kolei Mateusz Rączka i Paweł Grabiec.

Radny sejmiku wojewódzkiego, Janusz Wita z RAŚ uważa, że możliwość wyboru narodowości śląskiej to szansa na podkreślenie emocjonalnego związku ze swoją małą ojczyzną. - Nie chodzi o działanie przeciwko Polsce, ale ratowanie etosu – stwierdza. Jego zdaniem, jeśli znacząca liczba mieszkańców naszego regionu opowie się za narodowością śląską, może to być przyczynek do tego, by zwiększyć samorządność regionów. - My wypowiadamy się w imieniu Śląska, ale to dotyczy całej Polski. Uważamy, że większa samorządność regionów jest potrzebna – mówi.

Z kolei radny powiatu Dawid Prochasek zwraca uwagę na odrębność kultury i tradycji śląskiej. - Przypominam, że w okresie międzywojennym Śląsk miał autonomię. To był czas wielu inwestycji i dobrobytu. I mimo wszystko Polska nie była zagrożona, nie było podziałów. Jako RAŚ odwołujemy się do tamtego okresu  – podsumowuje.

(m)