Gowin: o taką politykę chodzi Antkowi, Ryśkowi i mnie

Przytłumione światło, delikatne dźwięki fortepianu i dwie zielone kanapy na scenie. W tak przygotowanej scenerii rozpoczęło się wczoraj w Wodzisławskim Centrum Kultury spotkanie z posłem Jarosławem Gowinem.

Na jednej kanapie, obok gościa z Krakowa, zasiedli inicjatorzy spotkania, czyli sentor Antoni Motyczka  oraz poseł Ryszard Zawadzki. Drugą kanapę zajęli wicestarosta Tadeusz Skatuła oraz  prezydent Mieczysław Kieca. - To jedna z wschodzących gwiazd, nie tylko w polityce samorządowej – mówił o Kiecy Jarosław Gowin. Wspomniał, że miał okazję współpracować z nim i wiceprezydent Aleksandrą Chudzik w trakcie zajęć w krakowskiej Wyższej Szkole Europejskiej m. ks. Józefa Tischnera, której jest rektorem. - Byliśmy zdumieni, że mamy do czynienia z prezydentem tak dużego miasta. Młodym, ale bardzo doświadczonym – chwalił gość.  

Swoje krótkie wystąpienie Jarosław Gowin rozpoczął od tezy, że polityka to służba prostym potrzebom i wartościom zwykłych Polaków. Następnie w kilku punktach przedstawił, czym są owe potrzeby i wartości. - Po pierwsze, chcemy się bogacić uczciwą pracą – podkreślił Gowin, dlatego "psim obowiązkiem" polityków jest tworzenie dogodnych warunków rozwoju dla małych i średnich firm. - Wszyscy chcemy się cieszyć szczęściem rodzinnym – kontynuował poseł wyliczankę. Przypomniał, że jesienią rząd zaproponował dwie ważne w tym zakresie utawy: żłobkową oraz likwidującą państwowe domy dziecka. -  Trzeba też chronić rodzinę. Zagwarantować, że małżenstwo to związek kobiety i mężczyzny, a nie dwóch kobiet lub dwóch mężczyzn – podkreślił stanowczo Gowin. Na zakończenie dorzucił, że ważne jest budowanie silnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej. - Chcemy być sobą w zjednoczonej Europie, chcemy zachować dumę z tego, że jesteśmy Polakami – mówił Gowin. - Można zarzucić Platformie grzech zaniechania, ale faktem jest, że przez trzy lata naszych rządów wzrósł autorytet Polski na świecie. Wasz krajan, Jerzy Buzek jest symbolem międzynarodowej pozycji naszgo kraju – cieszył się poseł.

– O taką politykę chodzi Antkowi, Ryśkowi i mnie – podsumował Gowin. - Między rządem i samorządem musi być spójność. Chcę was prosić, żebyście ułatwili nam pracę i wybrali nam partnera w postaci prezydenta Mieczysława Kiecy – dodał na zakończenie wystąpienia.

Później przyszedł czas na pytania od publiczności. Ewę Spas, prezes wodzisławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku interesowało, dlaczego Gowin opowiada się za zniesieniem Karty Nauczyciela, a zapomina o przywilejach górników, strażaków czy policjantów. - Wszystkie przywileje są złe. Poza tym uważam, że polscy nauczyciele nie mają wyjątkowo trudnych warunki pracy. Czy polskie dzieci są jakimiś potworami? Są inne niż dzieci francuskie czy niemieckie? - pytał Gowin. Jego zdaniem, w obliczy niżu demograficznego najważaniejsze jest ulepszanie i reformowanie oświaty. - Jak to jest, że prywatne przedszkola w Warszawie dostaja tyle samo pieniędzy, co państwowe, a funkcjonują lepiej. Po pierwsze, bo są dłużej czynne, a po drugie, otwierają się na działalność komercyjną, oferując chociażby atrakcyjne zajęcia dodatkowe – stwierdził.

Odniósł się też do zarzutu, że dostęp do świadczeń zdrowotnych zamknął się dla pacjentów już w październiku. Przypomniał o planowanych przez PO reformach i planach informatyzacji. - Obecnie pacjenci zapisują się do kilku lekarzy, co wydłuża kolejki. Informatyzacja systemu ma temu zapobiec – zauważył Gowin.

Kilka pytań dotyczyło wodzisławskiej rzeczywistości. Jedna z mieszkanek dzielnicy Radlin II, która wróciła niedawno z Londynu, narzekała na działalność policji. - Okradziono moje mieszkanie, a policjant, który zajmował się sprawą, miał biuro na Wilchwach. Co z instytucją dzielnicowego? Kiedyś było lepiej. Kiedy zaginął mój żółw, to nikt inny, jak właśnie dzielnicowy go odnalazł – mówiła kobieta. - Mogę tylko dodać, że ja za to nie odpowiadam – uśmiechnął się Gowin.

Dokładnie o godzinie 18.30 spotkanie zostało zakończone. - Pan poseł jest na nogach od godz. 5.00 rano. Osobiście rozdawał dziś w Krakowie i Olkuszu ulotki wyborcze. Nie zauważyłem, żeby coś dziś jadł – mówił prowadzący spotkanie Jarosław Skowron. - Politycy nie mają czasu na jedzenie podczas kampanii – podsumował Gowin.

MaS