W Gorzycach miała spaść awionetka. W akcji strażacy i śmigłowiec poszukiwawczy

Póki co służby nie potwierdziły informacji przekazanej przez zgłaszającego. Prowadzone są intensywne poszukiwania. Mowa o wypadku z udziałem awionetki, do którego miało dojść w Gorzycach, w rejonie ulicy Wiśniowej, dziś w okolicach godziny 18. Zgłaszający poinformował służby, że widział awionetkę, która spadła.

Do akcji zadysponowano na ten moment dwanaście zastępów strażackich. Akcja cały czas trwa, teren gminy Gorzyce oraz okolicznych miejscowości wciąż jest przeczesywany. W tym celu wykorzystane są również drony, które mają za zadanie ustalić miejsce zdarzenia. W działania zaangażowano także śmigłowiec z 3 Grupy Poszukiwawczo - Ratowniczej z Krakowa-Balic, który krąży nad okolicznymi miejscowościami.

Jak udało nam się ustalić, zdaniem świadka samolot miał lecieć bardzo nisko, a po chwili słyszalny był huk. Miało to miejsce w okolicach Gorzyc. Jak informuje Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, żaden z legalnie latających samolotów, które zostały zgłoszone do lotów, nie odnotował wypadku, ani nie zgubił się z radaru.

Akcja wciąż trwa, a na miejsce gromadzenia sił i środków, na które wyznaczono teren leśniczówki w Czyżowicach, wciąż dysponowane są kolejne jednostki straży pożarnej.

Dalszy ciąg pod zdjęciem

Zdarzenie widział jeden z mieszkańców Gorzyc, który poinformował służby.

- Awionetka wykonywała różne akrobacje. Myślałem, że ktoś się popisuje i z takim hukiem poleciał dalej. Ja poszedłem do domu, ale po chwili przyjechał syn i powiedział, że słyszalny był potężny huk oraz tuman kurzu. Nie dało mi to spokoju, pojechałem tam i rozmawiałem z rolnikiem, który również słyszał ten huk. Gdy upewniłem się, że rzeczywiście coś mogło się stać, zadzwoniłem na numer alarmowy 112 (źródło: wypowiedź dla portalu nowiny.pl)

- relacjonuje świadek, a jednocześnie zgłaszający.

Parę minut po godzinie 20 śmigłowiec 3 Grupy Poszukiwawczo - Ratowniczej z Krakowa-Balic obrał kurs na bazę, by uzupełnić paliwo. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy będzie kontynuował działania poszukiwawcze.

Dalszy ciąg pod zdjęciem

Aktualizacja 22.00

Rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej informuje, że sprawdzone zostały dwa nieduże samoloty, które mogły latać w czasie zgłoszenia. Obydwa są bezpieczne, żaden z nich nie rozbił się i wszystko jest z nimi w porządku. Marcin Hadaj dodał także, że wciąż sprawdzane są różne możliwości, ale jest przekonany, że to fałszywy alarm i na ten moment należy przyjąć, że nie wydarzyło się nic złego.

Dodatkowo, na ten moment działania zostały zakończone. Jak informują strażacy z PSP Wodzisław Śląski, zdarzenie zostanie najprawdopodobniej zakwalifikowane jako alarm fałszywy w dobrej wierze.

Niestety, w czasie całej akcji nie obyło się bez ofiar. W Czyżowicach, przez dźwięki prowadzonych działań spłoszył się koń. Na ulicy Rogowskiej doszło do jego potrącenia przez samochód. Zwierzę nie żyje.