Szczęsny nic nie wskórał

Skarga Jarosława Szczęsnego na wynik przetargu nie pomogła. Procedura sprzedaży kamienicy przy Placu Gladbeck 2 była prawidłowa. Tak przynajmniej twierdzi Urząd Miasta. Szczęsny nadal jest innego zdania. - Oni podważają przepisy prawa bankowego – twierdzi przedsiębiorca.
Szczęsny domagał się unieważnienia przetargu, którego efektem jest sprzedaż kamienicy przy Placu Gladbeck 2 małżeństwu z Mikołowa. Przedsiębiorca i wodzisławski radny powiatu nic jednak nie wskórał. Urząd Miasta twierdzi, że procedura była prawidłowa, a Jarosław Szczęsny słusznie nie został dopuszczony do przetargu. - Nie zgadzam z odpowiedzią, którą otrzymałem, ale też nie jestem zdziwiony. Skarga trafiła do prezydenta Kiecy, który przecież powołał komisję przetargową – podkreśla Jarosław Szczęsny. Przedsiębiorca zastanawia się, czy podjąć kolejne kroki w tej sprawie. - Rozważam wszystkie możliwości prawne. To dla mnie zupełnie nowa sytuacja – wyjaśnia.
Przypomnijmy, że Szczęsny nie został dopuszczony do przetargu, bo zdaniem urzędników nie posiadał wiarygodnego zabezpieczenia finansowego (pisaliśmy o tym TUTAJ). Sam zainteresowany wciąż twierdzi inaczej. - Oni podważają przepisy prawa bankowego. Poza tym niektóre zapisy procedury przetargowej był nieprecyzyjne – podkreśla przedsiębiorca.
Z kolei rzecznik Urzędu Miasta, Barbara Chrobok informuje, że przetarg przebiegał zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Odpowiedzieliśmy na skargę pana Szczęsnego, która zawierała cztery zarzuty – mówi rzecznik i wylicza, że chodziło m.in o kwestię zabezpieczenia finansowego, brak informacji o możliwości odwołania czy fakt, że w dniu przetargu lokal na pierwszym piętrze kamienicy było zamieszkany, chociaż oferta zawierała informację, że jest inaczej. - Owszem, lokal był zajęty, ale nielegalnie. Zajął go dziki lokator, który został usunięty - podkreśla rzecznik.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz