Pszów gospodarzem dożynek

O godz. 15.00 przez ulice Pszowa przeszedł bawny korowód dożynkowy. Metą był stadion "Górnika" Pszów, gdzie odbywały się dalsze uroczystości. - Świętujemy dziś dożynki miejskie i powiatowe. Tych drugich jeszcze nigdy nie organizowaliśmy, a ponieważ mamy 15-stą rocznicę odzyskania przez Pszów "niepodległości", powiatowe święto plonów odbywa się właśnie u nas - mówi burmistrz Marek Hawel.

W pochodzie, który miał niemal kilometr długości, jechały 43 bryczki. W jednej z nich starostowie dożynek: powiatowi, czyli Maria i Adam Tatarzykowie, oraz miejscy, to jest Małgorzata Sowa i Józef Czogała. - Nie wiem skąd w Pszowie i okolicach takie zamiłowanie do bryczek - mówi Małgorzata Sowa, posiadaczka bryczki z 1923 roku. - Kupiliśmy ją 9 lat temu. Była w fatalnym stanie, ale po gruntownym i kosztownym remoncie znów cieszy oko - zapewnia kobieta. Wiele z pszowskich bryczek wpisane jest do rejestru zabytków.

Tegoroczni starostowie nie kryją jednak niezadowolenia z tegorocznych zbiorów. - Jest kiepsko. Po długiej i mroźnej zimie przyszła mokra wiosna - mówi Maria Tatarzyk. - Uprawa roli daje ogromną satysfakcję, ale trudno z niej wyżyć, dlatego dla wielu to po prostu dodatkowe zajęcie - dodaje starościna.

Na stadionie "Górnika", gdzie o godz. 16.00 pojawił się dożynkowy korowód, była już przegotowana scena, na której wystąpili Tomasz Szwed z zespołem, Krzysztof Wroński-New Road Duo, Village oraz Strefa Country. Pod sceną ustawiono dożynkowe korony. Autorkami jednej z nich były członkinie Koła Gospodyń Wiejskich w Krzyżkowiach. - Robiłyśmy ją przez 3 dni, na zmiany. W naszym Kole jest 12 kobiet, więc wymieniałyśmy się, ale dzięki temu korona jest bardzo różnorodna - opowiada Zofia Hajduczek.

MaS