Tysiące ludzi żegnały księdza Waldemara w Połomi

Tłumy ludzi, które przyszły wczoraj, aby towarzyszyć w ostatniej drodze ś.p. ks. Waldemara Szlachetki, nie mieściły się w połomskim kościele. Zmarłego w wieku niespełna 35 lat, życzliwego i zawsze uśmiechniętego wikarego żegnały tysiące mieszkańców Połomi i innych parafii, w których pełnił posługę: z rodzinnego Jastrzębia, Radzionkowa, Rudy Śląskiej i siemianowickiej dzielnicy Bytków.
- Podczas jego mszy prymicyjnej powiedziałem księdzu Waldemarowi, żeby dbał o to, aby nie być byle jakim. Żeby był przezroczysty, by każdy, kto na niego patrzy, mógł przez niego zobaczyć Pana Boga. I on taki właśnie był - mówił prowadzący nabożeństwo żałobne ks. prałat Marek Szkudło, były proboszcz parafii Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła w Jastrzębiu Zdroju.
To w tej parafii późniejszy ksiądz Waldemar był ministrantem, lektorem i pomocnikiem organisty. - Od dziecka kręcił się wokół ołtarza. Świadomie mówię "kręcił", bo zawsze wszędzie było go pełno - dodał prałat Szkudło.
Takiego właśnie, pełnego niespożytej energii, zawsze wesołego i chętnego do pomocy zapamiętali go ludzie, z którymi się stykał. Ksiądz Waldemar, będąc przez pięć lat wikarym w Połomi, opiekował się ministrantami, Dziećmi Maryi, prowadził msze św. młodzieżowe, jeździł na pielgrzymki z organizacjami społecznymi.
Był świetnym organizatorem, przyjacielem młodzieży. Po jego śmierci społeczność gimnazjum i liceum w Gogołowej spontanicznie urządziła wystawę z jego zdjęciami. - Jedna trafiła do kościoła, druga stoi w szkole. Uczniowie często się przy niej zatrzymują - mówi Grażyna Chachulska, dyr. Zespołu Szkół w Gogołowej.
Ksiądz Waldemar zmarł nagle w Święto Niepodległości, 11 listopada. Przebywał w rodzinnym domu u mamy, gdy prawdopodobnie dostał bardzo rozległego zawału. Zadzwonił jeszcze po swojego byłego proboszcza z Połomi, ks. Jana Joszkę, który przyjechał i miał go zabrać do szpitala. Nie zdążył, ksiądz Waldemar stracił przytomność wychodząc z domu. Proboszcz był przy jego śmierci.
Ceremonie pogrzebowe zmarłego kapłana zostały podzielone na dwie części. Najpierw, o godzinie 11.00 w kościele Ducha Świętego w Siemianowicach Śl. - Bytkowie, gdzie ks. Waldemar pracował od września 2013, mszę świętą odprawił arcybiskup Wiktor Skworc. Stamtąd trumna z ciałem zmarłego została przewieziona do Połomi. Tutaj msza święta trwała blisko dwie godziny, a po niej najbliższa rodzina i pozostali żałobnicy odprowadzili ks. Szlachetkę na miejsce ostatniego spoczynku.
UG Mszana
Komentarze (0)
Dodaj komentarz