Diamentowe gody Małgorzaty i Zygmunta Kopystyńskich
Niegasnące uczucie, wzajemny szacunek i wspólne cele pozwoliły parze małżonków doczekać tak zacnego jubileuszu. W tym roku Małgorzata i Zygmunt Kopystyńscy z radością świętują Diamentowe Gody.
– Poznaliśmy się w Olzie. W Warszawie zajmowałem się budową linii kablowych, firma wysłała nas na Śląsk, by takie przepięcie zrobić do Czech. Musiałem sobie znaleźć na ten czas miejsce do zamieszkania. I tak trafiłem do domu mojej przyszłej żony – wspomina z uśmiechem jubilat. Po dwóch latach znajomości stanęli na ślubnym kobiercu. Uroczystość miała miejsce 4 października 1958 roku. W słonecznej aurze, w gronie najbliższych wypowiedzieli sakramentalne „tak”. Z Olzy przeprowadzili się do Wodzisławia Śląskiego. – Zacząłem pracować na kopalni Marcel, zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę, żebym nie tracił za dużo czasu na dojazdy. Mój teściu powtarzał, że nie ważne stanowisko ważne, by robota była blisko – dodaje żartobliwie jubilat.
Małżonkowie doczekali się trojga dzieci: córki i dwóch synów, pięciorga wnuków i prawnuka. Oboje chętnie pamięcią wracają do dawnych czasów, wspominają jak z trudem zdobywali materiał na budowę własnego domu, jak z tworzyli rodzinne ognisko. Mimo codziennych obowiązków nie zabrakło im czasu na rozwijanie pasji. Pani Małgorzata zajmowała się krawiectwem, lubiła też dziergać. Tworzyła ubrania, swetry, które przez bliskich wspominane są do dziś. Z kolei pan Zygmunt z radością przemierzał kilometry na rowerze. Zgromadził cenną i pokaźną kolekcję okazjonalnych pamiątek. Miłość do dwóch kółek trwa. Niedawno wrócił z kolejnej wyprawy do Wielkopolski. Wspólne podejmowanie decyzji, umiejętność pójścia na kompromis to cechy, które pozwoliły małżonkom spędzić szczęśliwie sześćdziesiąt lat życia.
Z okazji jubileuszu gratulacje szanownej parze złożyli: prezydent miasta Mieczysław Kieca i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Mirosława Meisel.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz