Nie bądź obojętny i pomóż

Ideą 24-godzinnej akcji charytatywnej jest to, aby jak najwięcej osób w ciągu doby, z 10/11 listopada 2014 roku, przepłynęło wodzisławski basen. Im więcej metrów uda się przepłynąć, tym więcej pieniędzy wpłynie na konto dwójki dzieci. Inicjator całej akcji, Mariusz Blazy, wie co robi - w końcu już rok temu zorganizował podobny maraton, który okazał się wielkim sukcesem. - Rok temu w Święto Niepodległości, daliśmy pokaz siły i determinacji płynąc po zdrowie dla Dawida%u2026 Blisko 300 osób o wielkim sercu (z czego najstarsza osoba miała 70 lat a najmłodsza 7) na przemian pływało przez całą noc. Przepłynęliśmy razem 647 km i 950m, dzięki czemu na subkonto Dawida wpłynęło ponad 10 tyś złotych. Teraz popłyniemy dla Lenki i Oliwiera w 24 godzinnym Maratonie Pływackim. Chcemy napływać jeszcze więcej kilometrów, by sponsorzy przekazali jak najwięcej pieniędzy na leczenie dzieci. Pokażcie znów swoje ogromne serca i razem popłyńmy po zdrowie dla tych dzieciaków%u2026 Wystarczy przyjść i przepłynąć minimum 50m. Każde 50m to realne pieniądze na subkontach Lenki i Oliwiera - zachęca Mariusz Blazy.
Zachęcamy wszystkich do wzięcia udziału w tej akcji. Poniżej można zapoznać się z historią Lenki i Oliwera, opowiedzianą przez ich najbliższych.
Oliwier urodził się w 31 tygodniu ciąży z zamartwicą i niewydolnością oddechową. W pierwszej dobie życia został przewieziony na OIOM do Jastrzębia Zdroju. Tam zaczęła się walka o jego życie. W Jego głowie doszło do wylewów i wodogłowia pokrwotocznego. W celu odbarczenia mózgu z płynów miał jechać do Katowic na wstawienie zastawki. Operacja jednak do skutku nie doszła bo nastąpiło zakażenie całego organizmu (sepsa) i znów zaczęła się walka o życie syna. Po około półtora miesiącu przebywania na OIOM-ie został przewieziony do szpitala w Rydułtowach na tzw. dochowanie. Tam był 3 tygodnie i w między czasie zachorował na ostre zapalenie płuc. Do domu wyszedł po 2,5 miesiącu przebywania w szpitalach. Od tego momentu zaczęła się tak naprawdę walka o to by był zdrowy i miał normalne życie. Rehabilitacja, wizyty u lekarzy kolejne diagnozy itd. Konkretną diagnozę dostaliśmy gdy Oliwier miał 2 latka. Pojechaliśmy wtedy na rezonans magnetyczny do GCZD w Katowicach. Od początku podejrzewałam że będzie miał zdiagnozowane porażenie mózgowe bo nie rozwijał się jak normalne dziecko tylko cały czas leżał. Zaczął próbować siadać z podpórką dopiero gdy miał 1,5 roku, a przed upływem drugiego roku powoli raczkować. W Katowicach usłyszeliśmy diagnozę że nasz syn ma obustronny niedowład spastyczny i encefalopatia niedotleniowo-niedokrwienną. Przez wylewy ma też uszkodzony wzrok gdyż ma zanik nerwów wzrokowych, oczopląs poziomy i różno wzroczność. Praktycznie od samego początku syn jest pod stałą opieką różnych specjalistów i ja sama również z nim bardzo dużo pracuję w domu. Obecnie jest po 2 operacjach. Pierwszą przeszedł w kwietniu 2013r. było to podcięcie ścięgien Achillesa, a drugą w styczniu 2014r., uwolnienie przywodzicieli w pachwinach z powodu grożącego mu zwichnięcia bioder. W połowie czerwca zaczął stawiać swoje pierwsze kroki na tyle ile potrafi. Poruszanie się po małych przestrzeniach jest cudem. Za 3 lata jedziemy na kolejną operację skorygowania stóp żeby zmniejszyć ich koślawość i żeby mu się troszkę wygodniej chodziło bez ortez. Chodzenie bez ortez to jest dla niego duży wysiłek i koślawi mocno stopy z czego robią się mu haluksy i szczeliny między kośćmi. Wierzymy że jego przyszłość będzie lepsza, choć zdajemy sobie sprawę że będzie wymagał rehabilitacji do końca życia aby nie pogłębiać przykurczów. Minimalna przerwa w kosztownej rehabilitacji to jak 2 kroki w tył w jego lepszej przyszłości.
Lenka urodziła się 23.04.2012r. w 35 tygodniu ciąży jako wcześniak z ciężkim bagażem. Zaraz po urodzeniu stwierdzono u niej niedotlenienie mózgu, dysplazję oskrzelowo-płucną oraz encefalopatię niedotleniowo - niedokrwienną. Od razu została przewieziona na OIOM gdzie spędziła miesiąc. Lekarze jej stan oceniali na ciężki ale stabilny. W pierwszej dobie została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, aby uszkodzenia mózgu nie pogłębiały się. Jednak po wycofaniu leków na śpiączkę Lenka nie wybudzała się przez 6 dni, lekarze rozkładali ręce ,robili wszelakie badania czemu się nie wybudza ale z żadnych badań nie dostali odpowiedzi. Po 6 dniach zaczęła ruszać ustami to był najpiękniejszy dzień od dnia narodzin naszej kruszynki, potem z dnia na dzień było coraz więcej oznak wybudzania, aż dnia 7.05.2012 pierwszy raz otworzyła całe oczka i zaczęła płakać. Do ukończenia 4 miesiąca rozwijała się można powiedzieć z miesięcznym opóźnieniem, ale normalnie jak na wcześniaka, do momentu gdy zaczęły ją męczyć napady ,wtedy zaczęła zamykać się w sobie i cofać w rozwoju, to co do tej pory umiała zostało jakby wykasowane z głowy. Jak skończyła 5 miesięcy wystąpiły pierwsze ataki padaczkowe. Z dnia na dzień nasza córka przestała się uśmiechać i reagować na bodźce płynące z zewnątrz. Jej rozwój psychoruchowy uległ zatrzymaniu. Zdiagnozowano padaczkę lekooporna tzw. Zespół Westa. Jest to najpoważniejsza forma padaczki dziecięcej, szczególnie oporna na leczenie, która cofa w rozwoju i robi duże spustoszenie w mózgu. Po skończeniu roku do jej ciężkiego bagażu doszło Mózgowe Porażenie Dziecięce.
Jedyną szansą dla Lenki jest intensywna i długotrwała rehabilitacja, która pomoże jej w osiągnięciu chociażby minimalnej sprawności fizycznej. Obecnie 2- letnia Lenka nie siada, nie raczkuje, nie chwyta zabawek. Rehabilitowana jest 5 razy w tygodniu. Niestety rehabilitacja nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Miesięczny koszt rehabilitacji to 2000 zł, Do tego dochodzą koszty związane z dojazdem do lekarzy specjalistów, gdyż Lenka jest pod opieką poradni neurologicznej, logopedycznej, okulistycznej, psychologicznej, pulmonologicznej, pedagogicznej. Lenka potrzebuje dużo specjalistycznego sprzętu jakim jest między innymi fotelik rehabilitacyjny do karmienia i siedzenia, wózek specjalistyczny itp.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz