Prezydent może się dorzucić
Na poniedziałkowym spotkaniu prezydenta z mieszkańcami dzielnicy Zawada, Jan Zemło(na zdj.) upomniał się o zwrot kosztów, które, jak przekonywał, poniósł dwa lata temu podczas organizacji dożynek. - Już mnie ścigają! Chcą wpisać na listę dłużników. Dożynki były miejskie, a ja mam płacić z własnej kieszeni? - dopytywał.
Poszło o 1490 zł za prąd - Dwa lata temu w naszej dzielnicy odbywały się dożynki miejskie, a teraz ścigają mnie, a nie miasto. Dostaję ponaglenia, chcą mnie wciągnąć na listę dłużników – podkreślał Jan Zemło. Prezydent Mieczysław Kieca uczciwie przyznał, że nie zna tematu. Obiecał, że wyjaśni sprawę. Na jednej obietnicy się nie skończyło. - Mogę się dorzucić, z własnej kieszeni – zaproponował Kieca. - To dobrze, zaoszczędzimy prawie 1500 zł – ucieszył się Zemło. - Powiedziałem, że się dorzucę, a nie zapłacę – podkreślił ponownie prezydent.
Wczoraj Mieczysław Kieca zlecił swoim urzędnikom, by wyjaśnili sprawę długu za oświetlenie. Dwa lata temu dożynki miejskie były organizowane na terenie obiektu sportowego LKS Naprzód Zawada. - Pan Zemło prowadził wówczas klub – przypomniał prezydent. Opłaty za prąd opierały się na systemie rozliczeń książeczkowych. Na podstawie ostatniego rocznego zużycia prądu przygotowywano prognozę comiesięcznych opłat na kolejny rok. Po upływie roku na podstawie odczytu dokonywano rozliczenia rocznego. Wynikająca z rozliczenia nadpłata lub niedopłata została uwzględniona w rachunku za kolejny miesiąc. - Wspomniane 1490 zł to nic innego jak niedopłata, która przyszła za cały 2009 rok. Nie za dożynki – zapewnił prezydent. - Dodam, że MOSiR przejął obiekt sportowy dopiero w 2010 roku – przypomniał Kieca. - Mimo wszystko, tak jak mówiłem, mogę się dołożyć, ale nie zapłacę – postawił sprawę jasno prezydent.
MaS
Komentarze (2)
Dodaj komentarz