To jest porażka miasta i prezydenta
W poniedziałek Jarosław Szczęsny złożył w Urzędzie Miasta skargę, w której domaga się unieważnienia wyniku przetargu, którego efektem jest sprzedaż kamienicy przy Placu Gladbeck 2 małżeństwu z Mikołowa. Jego zdaniem urzędnicy, którzy nie dopuścili go do przetagu, mylnie zinterpretowali prawo.
6 grudnia miasto sprzedało małżeństwu z Mikołowa kamienicę przy Placu Gladbeck za 757 500 zł (o sprawie szczegółowo pisaliśmy TUTAJ). Budynek chciał kupić również Jarosław Szczęsny, który od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą w jednym z lokali na parterze kamienicy, jednak w ogólne nie został dopuszczony do przetargu. Uważa, że niesłusznie, dlatego złożył w poniedziałek skargę, w której domaga się jego unieważnienia.
Jak tłumaczy rzecznik UM, Barbara Chrobok, Szczęsny nie został dopuszczony, bo nie posiadał wiarygodnego zabezpieczenia finansowego. Sam zainteresowany twierdzi jednak inaczej. – Wpłaciłem wadium i przestawiłem zabezpieczenie finansowe na 840 tys. zł. Zabezpieczenia pochodziły z różnych podmiotów finansowych. W przypadku jednego z nich jestem współwłaścicielem, więc zdaniem urzędników środki finansowe dzielą się wtedy na pół – nie kryje irytacji Szczęsny i argumetuje, że zgodnie z prawem bankowym może zarządzać tymi pieniędzmi w całości. – Zasada pół na pół funkcjonuje dopiero wtedy, gdy jeden z współwłaścieli umiera – podkreśla Szczęsny i podaje przykład, który przestawił również w skardze na wynik przetargu: – Jeśli ktoś dostanie mandat w wyskości 100 zł i zapłaci z konta, którego jest współwłaścicielem, to nikt nie będzie mu oddawał tych pieniędzy i przekonywał, że działa niezgodnie z prawem – zapewnia przedsiębiorca.
Kolejnym argumentem na korzyść Szczęsnego ma być to, że jego zdaniem w procedurze przetagowej zabrakło metodologii odwoływania się od jej wyniku.
Szczęsny nie może zrozumieć postawy prezydenta, który mimo wcześniejszych zapewnień nie zgodził się na sprzedaż budynku wodzisławskim przedsiębiorcom w procedurze bezprzetargowej. - Prezydent liczył na duże pieniądze, a sprzedał kamienicę za cenę wywoławczą. Poza tym podatki od działalności, zamiast wpływać do miasta, zasilą budżet Mikołowa, z którego pochodzą nabywcy – dodaje Szczęsny. – Cała ta sytuacja, to porażka miasta i prezydenta – puentuje.
MaS
Komentarze (6)
Dodaj komentarz