Do Wodzisławia po wędzoną słoninę

Wędzona słonina, parówki, ubrania, pieluchy i sprzęt AGD to towary z polskich sklepów, które cieszą się największym powodzeniem u naszych południowych sąsiadów. - U was wszystko jest tańsze, więc sporo oszczędzamy – mówi Marcela Kukuckova z Ostravy, która do Wodzisławia przyjechała po sukienkę.
Sobotni poranek. Na wodzisławskich parkingach w centrum miasta i przy supermarketach sporo samochodów z czeskimi numerami rejestracyjnymi. Ale mogło by być więcej. Niedawno pisaliśmy o tym, że prezydent Mieczysław Kieca zaproponował przedsiębiorcom przystąpienie do akcji „Wodzisław Śląski – tu kupuj”. Obiecał środki na promocję przedsięwzięcia oraz kampanię reklamową nie tylko w Polsce, ale i w Czechach, co w efekcie ma zachęcić naszych południowych sąsiadów do wydawania pieniędzy w Wodzisławiu.
Zachęcać warto, bo okazuje się, że zakupy w Polsce po prostu się Czechom opłacają. Trzeba tylko sprawić, by decydowali się właśnie na przyjazd do Wodzisławia. A w co najczęściej zaopatrują się w polskich sklepach? Po pierwsze odzież. - U was ubrania są tańsze i ładniejsze – przekonuje Marcela Kukuckova z Ostravy, którą spotkaliśmy wczoraj w jednym ze sklepów w centrum. Kobieta przyjechała z mężem i mamą po sukienkę.
Sprzedawcy, opisując Czechów, mówią często, iż nie są oni łatwymi klientami. - To wybredna klientela. Towar musi być porządnej jakości, ale za przystępną cenę – podkreśla Tadeusz Szulc, który prowadzi sklep z męskimi garniturami i płaszczami. Czesi potrafią też targować się o każdy grosz. - Wchodzą do sklepu z kalkulatorem i wszystko przeliczają – zapewnia z kolei Magda Frąć ze sklepu obuwniczego. - Byłoby ich znacznie więcej, ale miasto zabrania parkować w rynku. Przecież starsi ludzie nie przychodzą do nas, bo mają pod górę – uważa.
Dużym wzięciem u sąsiadów z południa cieszy się też polskie mięso. Parówki, wędliny zamknięte w hermetycznych opakowaniach czy ... wędzona słonina. - Wręcz przepadają za naszą słoniną. Nie wiem czemu. Degustacja następuje już w sklepie. Proszą, żebym im podała mały kawałek i próbują. Tak im smakuje, że aż się oblizują – mówi ekspedientka z jednego z wodzisławskich sklepów mięsnych.
Za mniejsze pieniądze, niż u siebie, Czesi mogą też kupić m.in cukierki (uwielbiają krówki) kosmetyki, meble, środki czystości, artykuły pielęgnacyjne dla dzieci czy sprzęt AGD. - Mamy nawet stałych klientów z Czech. Biorą wszystko. Kuchenki, pralki czy lodówki. Często pytają też o dekodery satelitarne - wylicza Rafał Gajda ze sklepu Avans i dodaje, że w Polsce jest po prostu taniej.
Czesi masowo odwiedzają też wodzisławskie apteki. Szczególnie interesują ich medykamenty, które zawierają pseudoefedrynę. Chodzi między innymi o takie specyfiki jak sudafed, a-catar lub ibuprom zatoki. U nas można je kupić bez recepty. Te z pozoru niewinne leki na przeziębienie mogą wprowadzać w narkotyczny stan, przypominający ten po zażyciu amfetaminy. - Poza tym kupują witaminy i krople probiotyczne - mówi farmaceutka Adriana Potracka.
Jak zauważają sprzedawcy, Czesi, którzy przyjeżdżają do Wodzisławia, lubią zaglądać do wszystkich sklepów. - Wchodzą i oglądają. Część wraca po jakimś czasie i coś kupuje – zauważa Cecylia Święty, która pracuje w sklepie z firankami. Wszyscy są zgodni. Reklama za południową granicą może przynieść pozytywne efekty.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz