SSOW: Honoru nie macie...

Ostatnimi czasy klubowo-sportowa strona Odry dostarcza nam samych negatywnych wrażeń. W sobotę miał miejsce pierwszy od wielu lat walkower - poddali się działacze, trener i piłkarze - czytamy w komunikacie SSOW. Kibice wywiesili też transparent "Honoru nie macie - mecze odpuszczacie. ODRA TO MY!
Komunikat Stowarzyszenia Sympatyków Odry Wodzisław:
Nie poddaliśmy się tylko my! Kibice targani wzmiankami o tym, że mecz może jednak się odbyć zaryzykowali i udali się w daleką podróż do Szczecina by pokazać, że słowa okrzyku "Jesteśmy zawsze tam..." to - w przeciwieństwie do słów, tych którzy zostali wczoraj w domu - szczera prawda.
W piątek w mediach pojawiły się pierwsze informacje o tym, że mecz nie odbędzie się przez to, że piłkarze Odry nie dotrą do Szczecina. Smutek ogarnął wszystkich ale wciąż żyła w nas nadzieja na to, że stanie się coś co sprawi, że będzie nam dane zobaczyć ten ostatni mecz wyjazdowy w I lidze. W środku nocy z piątku na sobotę ze strony działaczy dociera do nas informacja o tym, że piłkarze rano będą mieli podstawiony transport do Szczecina i to oni zdecydują o tym czy jadą, w rozmowie telefonicznej potwierdził to jeden z zawodników. Po kilku telefonach między nami było już postanowione, że mimo ryzyka wybieramy się do Szczecina bo przecież wierzymy w to, że piłkarze nas nie zawiodą i również pojadą.
Podróż rozpoczęliśmy nad ranem, parę godzin przed spotkaniem piłkarzy, na którym mieli podjąć decyzje ostateczną odnośnie tego meczu. Pięcioosobowa grupa fanatyków niesiona wiarą, w to że po raz kolejny wszystko rozegra się szczęśliwe ruszyła w kilkunastogodzinną podróż na drugi koniec Polski by móc pokazać, że nigdy nie opuszcza meczów swojej ukochanej drużyny. Parę godzin później dzwoni do nas kolega by powiedzieć nam, że piłkarze jednak nie pojechali z powodu niewystarczającej ilości chętnych do gry zawodników. Jak się później okazało zabrakło graczy mieszkających w Wodzisławiu i najbliższych okolicach, którzy zapewne nie mieli wystarczająco sił do gry po ich tradycyjnych męczących piątkowych wieczorach obficie zakrapianych alkoholem. Mimo to zapada decyzja o tym, że kontynuujemy naszą podróż.
Do Szczecina docieramy niedługo przed planowanym rozpoczęciem meczu. Dzięki ogromnej pomocy kibiców Pogoni organizujemy materiał i farbę potrzebną nam do zaznaczenia tam swojej obecności transparentem kierowanym do piłkarzy. O godzinie 17 jesteśmy już pod stadionem, na który docierają również inni miejscowi fani wierzący w to, że mimo wszytko mecz się odbędzie. Na ogrodzeniu obiektu wywieszamy transparent "Honoru nie macie - mecze odpuszczacie. ODRA TO MY!"
Płótno to ma pokazać to co my jako kibice czujemy i myślimy na temat postawy lokalnych gwiazd futbolu, dla których nie jest problemem zaliczenie imprezy po powrocie z wielogodzinnego wyjazdu na mecz do Łęcznej, a które wczoraj nie miały dosyć honoru i woli walki by pokazać, że zależy im na tym, by Odra przeszła do historii wielkiej piłki w sposób godny. Znamy realia ich gry w klubie i wiemy, że w obecnej sytuacji finansowej nie jest tutaj wcale łatwo ale taka postawa jest dla nas po prostu nie do zrozumienia. Tym bardziej, że to właśnie tym młodym zawodnikom powinno najbardziej zależeć na tym by pokazać się jak najlepiej na boisku i zyskać potrzebne w ich zawodzie statystyki i zaprezentować wolę walki.
Po powrocie do Wodzisławia transparent ten wywieszamy przy budynku klubowym tak by zobaczyć go mogli na własne oczy ci, których zabrakło w Szczecinie.
Z tego miejsca pragniemy podziękować kibicom Pogoni Szczecin za wszelką pomoc jaką otrzymaliśmy wczoraj z ich strony!
Przypominamy również, że nie zabrakło nas też w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie na mecz z miejscowym KSZO mimo środy i rządowego zakazu wyjazdów dotarło 23 kibiców Odry, którzy pod bramą na stadion zaznaczyli swoją obecność kilkoma okrzykami. Wtedy również pomogli nam miejscowi kibice za co im także jesteśmy wdzięczni.
SSOW
Komentarze (3)
Dodaj komentarz